środa, 11 listopada 2015
Miłość kontra bliźniaczka...
Siedziałam na matmie. Usiadłam specjalnie w ostatniej ławce, żeby poczytać "Romeo i Julię". W klasie zrobiło się zamieszanie. Za bardzo byłam zajęta czytaniem, żeby zobaczyć co się dzieje. Nagle do książki wpadła mi zgnieciona karteczka. Ocknęłam się. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać. Od razu rozpoznałam pismo Sam. Napisała, żebym się ogarnęła i zainteresowała się trochę tym co się dzieje. Spojrzałam na nią nic nierozumiejącym wzrokiem. Skinęła mi głową w stronę tablicy. Odwróciłam się i wszystko zrozumiałam. Nowy uczeń. Chłopak. Przystojny. I oblepiony laskami z naszej klasy. Popatrzyłam na Sam i uniosłam lekko kciuk ku górze. Zatkało ją. Powróciłam do historii Romea i Julii. Do rzeczywistości przywiódł mnie aksamitny głos, którego nigdy wcześniej nie słyszałam.
- Witaj - odwróciłam wzrok w stronę, z której dochodził ten piękny dźwięk.
- Cześć - odpowiedziałam trochę drżącym głosem.
- Jestem David, a ty?
- Alexandra - uśmiechnęłam się.
- Ładne imię - stwierdził. Popatrzyłam na niego z powątpiewaniem. - Naprawdę.
- Ja tak nie sądzę - odpowiedziałam.
- Ludzie mają różne gusty. Mi się podoba.
- No, ale powiedz, co jest w nim ładnego - zamknęłam książkę i przyjrzałam się Davidowi. Dłuższe włosy opadały mu na czoło. Na ławce położył czapkę. Na sobie miał zwykłą koszulkę, jeansy i skaety. Przez te swoje czarne oczy przyciągał wszystkie dziewczyny.
- Rozkminiasz mnie? - zaśmiał się, a ja zaprzeczyłam ruchem głowy. - Podoba mi się, bo może być i poważnie jako Alexandra i normalne jako Alex - przybliżył swoją twarz do mojej. - I tak wiem, że mnie rozkminiasz - uśmiechnął się.
- Wcale nie - automatycznie zaprzeczyłam. - To raczej ty mnie rozkminiasz - przysunęłam się bliżej.
- Co to to nie - oparł się o krzesło, a ja uniosłam jedną brew w górę. Zaczęliśmy się śmiać. Dosyć głośno.
- Czyżby nowe gołąbeczki w klasie? - nauczyciel niespodziewanie zadał pytanie, patrząc na nas.
- Nie panie Terg. Tylko mówiłam koledze o czym mieliśmy się dzisiaj uczyć - wywołałam na twarz sztuczny uśmiech, mając nadzieję, że da mi spokój.
- Żeby to było ostatni raz panno Flin - odpowiedział.
David pochylił się nad zeszytem i zaczął coś pisać. Zgiął kartkę na pół i mi ją podał. Było na niej napisane "Coś za Tobą nie przepada. Dlaczego?". Odpisałam mu pośpiesznie "To przez moją siostrę.". Szturchnął mnie i spoglądał to na kartkę to na mnie. Machnęłam ręką. I wtedy to się stało. Weszła jak zawsze z gracją.
- O nie - szepnęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
- Co się... - nie dokończył, widocznie już ją zobaczył.
Ktoś złapał mnie za rękę. Wyjrzałam przez palce. David. Odsunęłam dłonie od twarzy.
- Siostra bliźniaczka - lekko skinęłam głową. - Niezbyt ładna - uśmiechnął się miło.
- Lepiej nie mów tego Jasmine. Wkurzy się - obejrzałam się i zauważyłam, że idzie w naszą stronę. - O wilku mowa - odwróciłam się.
- Cześć siostrunio - powiedziała słodkim głosikiem.
- Spadaj - odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Od razu wyrywasz nowego chłopaka? - pochyliła się nade mną. - I tak wiesz, że będzie mój. Nie twój - szepnęła mi do ucha.
- Nie bądź tego taka pewna - odpowiedziałam jej i oparłam się o krzesło.
- No, no - David wtrącił się do naszej rozmowy. - O co chodzi?
- O to, że Alex uważa, że może cię zdobyć...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz